W Polsce zawód reportera wojennego zanika

Coraz więcej polskich redakcji rezygnuje z zatrudniania korespondentów wojennych. Zawód reportera wojennego cieszył się zawsze wyjątkowym prestiżem w środowisku dziennikarskim. To korespondenci wysłani do najbardziej niebezpiecznych rejonów świata informowali o przebiegu wojen, aktach ludobójstwa i dramacie ludzi, którzy w wyniku bombardowań stracili wszystko. Z tego powodu każda duża redakcja także w Polsce chciała mieć własnego reportera wojennego.

W ostatnich latach zaczęło to się jednak zmieniać – coraz więcej dużych koncernów medialnych rezygnuje z zatrudniania korespondentów wojennych. Od własnych materiałów wolą powoływać się na informacje przekazywane przez reporterów innych, najczęściej zagranicznych mediów, materiały agencji prasowych itd. Powodem są oczywiście koszty – wysłanie reportera na drugi koniec świata to spory wydatek i liczenie się z ryzykiem, że dziennikarz może w trakcie wykonywania swoich obowiązków doznać uszczerbku na zdrowiu, a nawet stracić życie. Tradycyjnych korespondentów zastąpili też freelancerzy – wolni strzelcy, którzy udają się w rejony działań zbrojnych, aby przygotowane przez siebie materiały dziennikarskie sprzedawać różnym redakcjom.

Coraz popularniejszym źródłem informacji jest także Internet – naoczni świadkowie działań wojennych często umieszczają w sieci filmy i zdjęcia pokazujące, co się dzieje w miejscu walk.